Marysia&Zbyszek

rodzinne początki

To był mój pierwszy ślub.

BAM! Wielki start, ogromne emocje i bardzo duże poczucie odpowiedzialności. Bo to nie tylko pierwszy klient, ale i rodzina. Na szczęście takich modeli jak Zbyszek i Marysia mogłam sobie tylko wymarzyć na swoją pierwszą Parę Młodą. Weseli i szczerzy, bez niepotrzebnego nadęcia i patosu. Pełni życia i energii, zarówno w dzień ślubu, jak i na późniejszym plenerze w mojej ulubionej Puszczy Niepołomickiej. Marysia to Panna Młoda, której uśmiech nie schodzi z twarzy, co właściwie robi mi robotę jako fotografowi. Najsłynniejszy zwrot fotografa „uśmiech proszę!” nie padł z mojej strony ani razu, bo nie było takiej potrzeby.

Marysiu, Zbyszku… ile lat temu to było? Kiedy Wy zaczęliście wspólną podróż przez życie, a ja rozpoczęłam fotografowanie takich pięknych dni, jak Wasz ślub?

Nie ważne. Ważne, że to był piękny start zarówno dla Was, jak i dla mnie. I za to Wam dziękuję.

nope, that's not gonna work ;)