Gosia&Robert – sesja narzeczeńska
skąpani w słońcuSesja narzeczeńska Gosi i Roberta była jedną z moich pierwszych. Nie wiedziałam jeszcze, że ten typ plenerów fotograficznych tak mi się spodoba i będzie jednym z moich ulubionych formatów. Narzeczeńskie zdjęcia mają w sobie przyjemne napięcie, oczekiwanie i… trochę stresu 😀 To ten moment, kiedy para po raz pierwszy staje przed obiektywem. Zawsze słyszę „ja nie umiem, jestem niefotogeniczny, nie potrafię tak poważnie, ale jak to tak, że tak?…” i tak dalej, i tak dalej… Ja wiem, że to tylko początek, zaraz minie, a biedni oni się jeszcze niepotrzebnie denerwują. Ja wiem, że po kilku pierwszych minutach uśmiechy są szersze, spojrzenia głębsze, gesty naturalniejsze, a pozy lekkie i nie przesadnie wystylizowane. Tak jest zawsze, za każdym razem. Może gdybyście stawali po raz pierwszy w życiu do pozowania do katalogu mody, może gdyby to były zdjęcia reklamowe albo poważne i biznesowe, może wtedy byłoby trudno i sztucznie… Jednak tutaj? Na zdjęciach z ukochanym/ukochaną? CO może nie wyjść? Sesja narzeczeńska tak naprawdę polega na przytulaniu i całowaniu tej ukochanej osoby! Czy to jest trudne? Czy to jest sztuczne? Ja jeszcze na taką parę nie trafiłam 🙂 Trafiam jedynie na takie, które muszą przełamać odrobinę wstydu w okazywaniu uczuć „publicznie” i przed obiektywem. Kochani, jaki wstyd? Jesteście piękni, Wasza miłość jest piękna. A ja nic więcej do dobrych zdjęć nie potrzebuję.
Jedziemy. Sesji narzeczeńskich będzie o wiele więcej, bo to naprawdę lubię 🙂
PS: jeśli jesteś Narzeczonym/Narzeczoną to naprawdę Was zachęcam do wykonania takiej sesji. Dzięki temu ewentualne „wstydy” obiektywowe macie za sobą i na ślubie w ogóle nie zwracacie już na mnie uwagi 😀 I nie, nie musicie ze mną współpracować na ślubie, żebyśmy spotkali się na zdjęcia narzeczeńskie. Gosię i Roberta fotografowałam tylko na tym plenerze i wyglądali na zadowolonych 😉